piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 20 Myślisz, że się ciebie boję?

- Przepraszam, ale chyba się pan pomylił.- uśmiechnęła się lekko.

- Co?! - podszedłem do niej bliżej - Sel...to ja Justin...

- Miło mi Justin, ale naprawdę cie nie znam. -  w tej chwili poczułem się naprawdę bezsilny. Nie wiedziałem co mam robić. Ona mnie nie pamiętała, a ja nic z tym nie mogłem zrobić. Bałem się, że może nie odzyskać pamięci. Usiadłem na krześle obok jej łóżka i schowałem twarz w dłonie.

- Coś się stało? - spytała zatroskana. Podniosłem wzrok i złapałem jej dłoń.

- Selena...wiem, że mnie nie pamiętasz, ale chciałbym żebyś wiedziała, że kocham cię najmocniej na świecie i nigdy nie przestanę. - poczułem jak w moich oczach zbierają się łzy, ale nie mogłem się teraz rozpłakać.

- Umm...nie wiem co powiedzieć, bo...wiesz... ja już mam chłopaka. Przykro mi.

- Słucham?!!- wstałem momentalnie z miejsca i spojrzałem na nią zszokowany.

- Wróciłem. - odwróciłem się i ujrzałem Louisa. Co on tu kurwa robi? Spojrzałem na Sel, ale ona nic nie mówiła. Nie wiedziałem co się dzieje.

- Kto cię tu wpuścił do kurwy nędzy? - spojrzałem na niego z pogardą, ale on tylko się zaśmiał.

- Przyszedłem do mojej dziewczyny. - powiedział kładąc nacisk na przedostatnie słowo. Teraz wszystko się układa. Czyli, że ta dziwka podała się za chłopaka mojej Sel.

- Chyba się pomyliłeś. Wypierdalaj! - wrzasnąłem wściekły.

- Sel, kochanie.- kiedy to powiedział miałem ochotę mu przywalić, ale wiedziałem, że to nieodpowiedni czas i miejsce. - Musimy pogadać, zaraz wrócę.- powiedział po czym ruszył w stronę wyjścia. Nie miałem wyboru, więc ruszyłem za nim.

- Co ty odpierdalasz? - warknąłem wściekły.

- Jak widzisz Selena już wybrała , więc możesz wracać do domu. - uśmiechnął się cwaniacko.

- Chyba śnisz. - zaśmiałem się ironicznie. - Lepiej się od niej odczep, bo nie ręczę za siebie.

- Myślisz, że się ciebie boję?

- Myślę, że powinieneś. - powiedziałem po czym wymierzyłem mu cios prosto w twarz. - Jeśli zrobisz jej krzywdę, ja zrobię to dziesięć razy mocniej.

                                                               Selena

Sama nie widziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Najpierw Louis, potem Justin. Skąd miałam wiedzieć, który mówi prawdę. Chociaż przeczucie mówiło mi, że Justin jest zbyt agresywny i nie związałabym się z takim kimś. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ciężko westchnęłam. Dlaczego właśnie mi musiał się przydarzyć ten wypadek? Wszystko by było takie proste gdyby nie to. Nie musiałabym leżeć teraz w szpitalu i pamiętałabym wszystko.

- Witam, panno Gomez. - podniosłam wzrok i utkwiłam go w osobie stojącej przede mną. - Jak samopoczucie? - uśmiechnął się mężczyzna.

- Dobrze...lepiej...

- Cieszę się. - zaczął przeglądać kartki, które trzymał w ręce. - Wyniki badań też są dobre, więc myślę, że może pani dzisiaj wyjść. - oznajmił, a ja uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że nie będę musiała tu dłużej siedzieć. - Może się pani zacząć pakować. - doktor wyszedł z sali, a ja powoli wstałam i zaczęła zbierać swoje rzeczy.

- Sel gdzie się wybierasz?- odwróciłam się i zobaczyłam zakłopotanego Justina.

- Do domu. - uśmiechnęłam się i wróciłam do pakowania.

- Ale...

- Lekarz dał mi wypis. - zapięłam torbę i włożyłam telefon do kieszeni.

- Odwiozę cię.

- Nie dziękuję. Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.

- Selena...- poczułam jak chłopak łapie mnie w tali i obraca w swoją stronę. Teraz dzieliły nas zaledwie centymetry. Czułam na swojej twarzy jego przyspieszony oddech. Można było powiedzieć, że nawet chciałam go wtedy pocałować, ale wiedziałam, że to by było nie fair wobec Louisa. - nie wiem jak mogę ci to wytłumaczyć, ale naprawdę jestem twoim chłopakiem. Uwierz mi, proszę...

- Justin...naprawdę chciałabym ci wierzyć, ale nie mogę. Skąd mam mieć pewność, że to ty jesteś moim chłopakiem? - spytałam bezradna. Justin nic nie odpowiedział tylko zamknął oczy i zaczął zbliżać swoje usta do moich i kiedy już miał mnie pocałować do sali wszedł Louis. Odskoczyłam od Justina jak poparzona.

- Co tu się dzieję? - krzyknął zdenerwowany.

- To nie tak jak myślisz. - zaczęłam się tłumaczyć. Było mi głupio wobec Louisa.

- Ty jeszcze się przed nim tłumaczysz? - warknął wściekły Justin. - Wiesz co? Skoro wybrałaś jego to ja już nie będę ci przeszkadzał. - odwrócił się i wyszedł z pokoju.

- Justin...- chciałam go zawołać, ale Louis mnie przytulił i nie pozwolił iść za Justinem.

- To była jego decyzja. - złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę parkingu. Zatrzymaliśmy się przed jednym z samochodów. - To ten. - oznajmił Louis po czym otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam do środka. Po chwili on dołączył do mnie i odjechaliśmy.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam, chcąc przerwać niezręczną ciszę.

- Do mnie. - uśmiechnął się lekko nie spuszczając wzroku z ulicy. Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale on zaparkował i zgasił silnik. - Jesteśmy na miejscu.- wysiadłam na zewnątrz i ujrzałam spory wieżowiec. Jak mniemałam byliśmy w centrum miasta. - Chodź. - złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka. Wsiedliśmy do windy i pojechaliśmy na 8 piętro. Louis przepuścił mnie przodem i udaliśmy się w stronę jego mieszkania. Brunet otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.

- Ładnie tu. - uśmiechnęłam się. Od razu na wejściu był salon. Podłoga była wyłożona orzechowymi panelami, a ściany miały kolor kremowy. Na środku stała czarna skórzana kanapa. Przed nią mały stolik na kawę, a pod nim czarny dywanik. Na ścianie wisiał spory telewizor, a w kącie stała wieża.  Nie było tu za dużo mebli, ale całość wyglądała naprawdę ładnie.

- Dziękuję. Chcesz coś do picia? - spytał ruszając w stronę jak mniemam kuchni.

- Może być woda. - skinął tylko głową i zniknął za drzwiami. Podeszłam do wieży i włączyłam przycisk 'play'. Z głośników zaczęła rozbrzmiewać się spokojna muzyka. Zadowolona usiadłam na kanapie i czekałam na chłopaka. Po chwili Louis pojawił się w salonie z szklanką wody.

- Proszę. - postawił przede mną napój, a ja uśmiechnęłam się w podziękowaniu.

- To co będziemy robić? - spytałam.

- Co tylko chcesz. - uśmiechnął się łobuzersko, po czym usiadł na kanapie blisko mnie. Można stwierdzić, że nawet za blisko. Chciałam się kawałek odsunąć, ale on złapał mnie za udo i przycisnął jeszcze mocniej do siebie.

- Co ty...- nie dał mi dokończyć, bo przywarł do moich ust. Chciałam się od niego odsunąć, ale on ścisnął mnie za nadgarstek, a drugą ręką zaczął głaskać moje udo. - Puść mnie. - powiedziałam kiedy wreszcie się ode mnie odessał.

- Zamknij się szmato ! - krzyknął, a w moich oczach zaczęły się zbierać łzy, które po chwili spłynęły po moich policzkach. - Lepiej bądź grzeczna, bo teraz ode mnie zależy twoje życie.- syknął, a ja przełknęłam głośno ślinę.

- Czego ode mnie chcesz? - szepnęłam na tyle głośno by mógł to usłyszeć.

- Ciebie. - powiedział po czym zerwał moją koszulkę i zaczął całować mój dekolt. Nie mogłam przestać płakać. Czułam się taka brudna i wykorzystana.


- Gdzie mnie znowu niesiesz? - zaśmiałam się , a on zaraz po mnie.

- A gdzie byś chciała? - zapytał zabawnie poruszając brwiami.

- Do domu. - spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki.- Jestem zmęczona.

- Ok.- powiedział i postawił mnie na ziemię. Otworzył mi drzwi i wsiadłam do samochodu. Po chwili dołączył do mnie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko, a ja pocałowałam go namiętnie w usta. Już po sekundzie jego język gładził moje podniebienie. Kiedy się od siebie odkleiliśmy, spojrzał na mnie zalotnie.

- Kocham cię, wiesz? - powiedział ukazując ponownie szereg swoich białych zębów.
 

- Wiem. - uśmiechnęłam się do niego.- Ja ciebie też.- ponownie musnęłam jego usta. Justin odpalił silnik i ruszył w stronę domu.


Stop! Czyli Justin nie kłamał on jest moim chłopakiem nagle wszystkie wspomnienia zaczęły wracać. Zaczęłam odzyskiwać pamięć, tylko dlaczego w takich okolicznościach.


- Śniadanie dla mojej księżniczki gotowe. - uśmiechnął się szeroko. Podszedł do łóżka i odstawił jedzenie na szafkę.

- Dziękuję.- uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował. - Kocham cię.
 

- Ja ciebie mocniej. -  nachylił się nade mną i ponownie cmoknął w usta. - A teraz jedz. - uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam konsumować przygotowany posiłek.


Louis zaczął rozpinać rozporek od moich jeansów kiedy zadzwonił jego telefon. Wkurzony zaczął przeklinać pod nosem po czym zszedł ze mnie, sięgnął po telefon i wyszedł z salonu.


Usłyszałam głosy dochodzące z salonu, więc tam się skierowałam. Przekroczyłam próg i zamarłam. Na kanapie całowali się Justin i Samntha. Naga Samantha. Zaczęłam ciężko oddychać. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam przed sobą. Łzy zaczęły napływać do moich oczu. Po kilku sekundach wszystko miałam zamglone. Słona ciesz spływała po moich policzkach. Nie wiedziałam co mam robić...Jak on mógł? Przecież mówił mi, że mnie kocha...Ile razy już mnie z nią zdradził? Nagle on odwrócił się w moją stronę i spojrzał prosto w oczy.
 

- Selena?! - zepchnął Samnthe z siebie.- Kurwa!- zerwał się z łóżka i chciał do mnie podejść, ale odwróciłam się i wybiegłam.


Nagle wszystko mi się przypomniało to jak poznałam Louisa  w wytwórni, ta nieszczęsna impreza, zdrada Justina. Wszytko wróciło. Nagle ocknęłam się i zobaczyłam, że Louisa nadal nie ma w pokoju. Zerwałam się na równe nogi i ruszyłam w stronę drzwi. Na szczęście były otwarte. Wybiegłam i pędem ruszyłem schodami na dół. Nie miałam czasu by czekać na windę. Po chwili byłam już na dole. Z góry słyszałam jeszcze krzyki Louisa, ale nie zważałam na to i wybiegłam z budynku. Sama nie wiedziałam gdzie mam biec. Wiedziałam tylko, że nie mam zbyt wiele czasu, więc ruszyłam przed siebie. Łzy ciekły po moich policzkach, ale ja nawet ich nie powstrzymywałam. Nie obchodziło mnie zbytnio nawet to, że miałam na sobie tylko spodnie i bieliznę. Biegłam jak najszybciej. Nie chciałam już go nigdy więcej widzieć. Czułam się jak szmata. Wszyscy chcieli się mną tylko zabawić. Nagle poczułam, że wpadam na kogoś i upadam na ziemię.

- Selena?!




                                                                               ***

Hej :) Jak obiecałam tak jest 20 rozdział :) Jutro rano wyjeżdżam, więc to ostatni rozdział jaki dodaję przed wyjazdem, ale jak wrócę postaram się dodać jak najszybciej. Chociaż może uda mi się na wyjeździe napisać coś na tablecie, ale nic nie obiecuję :)Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;)A wgl to dziękuję wam za ostatnie 13 komentarzy i 10000 wyświetleń :D
Papa <3 I love you *.*





CZYTASZ = KOMENTUJESZ

27 komentarzy:

  1. Kurde! Świetny! Nareszcie sobie wszystko przypomniała, bo chyba dłużej bym nie wytrzymała ten niepewności! <3 Śliczny, cudowny i oby wpadła na Justina *.* Wracaj szybko i dodawaj nowe, bo świetnie ci idzie ! :) <3
    U mnie też dzisiaj nowy, zapraszam! :*
    http://justinanddeynnmymirrorstaringbackatme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu Zajebisty :o
    kocham kocham !!! <3
    Szybko następny :D Czekam...
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. aww, przypomniała sobie. cudo!

    www.swaagbiebeer.blogspot.com


    @faithbieber96

    OdpowiedzUsuń
  4. Superrr rozdział dodaj na wyjeździe Please !!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy bd nexxxxt ???? :*

    OdpowiedzUsuń
  6. omg.. dobrze że sobie przypomniała. *.* mega.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest nowy rozdział na:
    http://justinpamelalove.blogspot.com/2013/07/rozdzia-11-przyjaciomi.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie *.* czekam na wiecej <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Niemogę się doczekać następnego rozdziału :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawaj nn :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bożee.. Dlaczego w takim momencie??? ♥
    Niech wpadnie na Justina... ♥
    Kocham Twojego bloga... ♥♥
    @juliaa210
    http://jbstory-thelights.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne <3
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i zakochałam się w twoim opowiadaniu <3 czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  13. Łaaał.<3 Ten rozdział jest mega! <3 z resztą jak każdy. Czy tylko mi się wydaje,że Selena wpadła na Justina? :D Czekam z niecierpliwością na nn.<33
    http://selena-and-justin-my-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Uffff... przypomniała sobie wszystko...
    Popieprzony Louis! nienawidze go ,ale dobrze ,że Sel wszystko sobie przypomniała
    Kocham Twoje opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Długiiii :)
    Ale jest dobrze, stabilnie, nieźle, chcę więcej ;>
    http://zaczytanakasia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie, naprawdę fajnie i ciekawie piszesz. :)

    Zapraszam również do mnie ;)
    http://you-maake-me-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Przestaje czytać to opowiadanie, bo od dłuższego czasu nie ma rozdział. Ale beznadzieja :/

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetnie piszesz ! Rozumiem cię że nie dodajesz rozdziału od dłuższego czasu każdy musi przecież wszystko przemyśleć zanim doda post;*
    Liczę na komentarz na moim blogu:
    http://vicki-pisze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  21. jejku świetny blog! trafiłam na niego dziś i cały przecztałam <3 jest cudowny i zapraszam do siebie:
    http://anythingwaswronguntilaboy-justin.blogspot.com
    http://abitofluckandlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. ZABIC LOUISA ! [serio rozważ to ;d]
    cudo, cudo ! pisz szybko ;**


    Much love
    Skyler[niewidzialne-szczescie.blogspot.com]

    Ps. zapraszam na nowy rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń