9.37. Odłożyłem telefon i nie chętnie zwlokłem się z łóżka. Spojrzałem na śpiącą Sel i mimowolnie się uśmiechnąłem. Wyciągnąłem szare dresy i czarną bokserkę. Wszedłem do łazienki i ściągnąłem bokserki. Rzuciłem je gdzieś w kąt i sięgnąłem po żel do mycia. Wszedłem pod prysznic i zacząłem obmywać swoje ciało gorącą wodą. Kiedy skończyłem się myć, owinąłem się ręcznikiem i zacząłem myć zęby. Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wybiegłem szybko z łazienki i odebrałem.
***
- Halo.- powiedziałem, opluwając przy tym siebie pastą.
- Justin? - wbiegłem z powrotem do łazienki i wyplułem zawartość moich ust do zlewu.
- Tak. Lisa? - spojrzałem na wyświetlacz i nie myliłem się.
- Zgadłeś .- zaśmiała się. - Justin, ja tylko na sekundę. Chciałam powiedzieć, że impreza zaczyna się o 20. Będziesz?
- Jasne .
- W takim razie do zobaczenia wieczorem.
***
Rozłączyła się, a ja położyłem telefon na półkę koło lustra. Kiedy już ogarnąłem włosy i ubrałem się, wyszedłem z łazienki i ruszyłem na dół. W kuchni zastałem Sam przygotowującą sobie śniadanie.
- Nie wiedziałem, że jesteś takim porannym ptaszkiem. - zaśmiałem się, a ona przestraszona podskoczyła i rozlała mleko na blat.- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.- powiedziałem i sięgnąłem po ścierkę, a następnie sam starłem rozlane mleko.
- Nie szkodzi, a tak po za tym to jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - uśmiechnęła się lekko, a ja podszedłem do niej i złapałem ją w talii.
- Ale mogę się dowiedzieć...- zaśmiałem się.
- Niby jak?
- Wiem kto nie lubi łaskotek. - uśmiechnąłem się zadziornie i zacząłem ją łaskotać.
- Ju-Ju-JUSTIN !!!!-zaczęła krzyczeć.
- Ciiii- zamknąłem jej usta ręką. - Sel nadal śpi.
- W takim razie przestań. - spojrzała na mnie z udawaną złością.
- Ok ok. A właśnie Sam chciałem cię przeprosić za wczoraj....wiem, że mogłem ci sprawić przykrość, lekceważąc cię. - spojrzałem na nią, a ona się uśmiechnęła.
- Spokojnie Justin. Nic się nie stało.- odwróciła się i powróciła do przygotowywania sobie jedzenia.
- Na pewno nie jesteś zła?
- Nie, nie jestem.- obróciła się i uśmiechnęła do mnie.
- To dobrze. Sam masz jakieś plany dzisiaj wieczorem? - zapytałem a ona spojrzała na mnie zdziwiona.
- A czemu pytasz?
- Bo jest dzisiaj impreza i chciałem żebyś z nami poszła.
- Nie Justin...to nie jest dobry pomysł...- zaczęła się bronić
- Ale Sam wolisz siedzieć cały dzień w domu? Znowu?- westchnąłem
- Tak. - wzięła swój talerz i poszła na górę. Nie wiem co w nią wstąpiło. Nigdy się tak nie zachowywała. Zostałem sam w kuchni. Postanowiłem przygotować śniadanie dla Sel. Zrobiłem tosty i nalałem do kubka soku pomarańczowego. Wziąłem przygotowany posiłek i zaniosłem na górę.
***
Usłyszałam rozmowę na dole. Zapewne Justina i Samanthy. Przeciągnęłam się i sięgnęłam po telefon. Spojrzałam na widniejącą na nim godzinę. 10.08. Chyba pora wstać. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Justina. W jednej ręce trzymał talerz z tostami, a w drugiej szklankę z sokiem pomarańczowym.
- Śniadanie dla mojej księżniczki gotowe. - uśmiechnął się szeroko. Podszedł do łóżka i odstawił jedzenie na szafkę.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował. - Kocham cię.
- Ja ciebie mocniej. - nachylił się nade mną i ponownie cmoknął w usta. - A teraz jedz. - uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam konsumować przygotowany posiłek.
- Justin?
- Hm?
- Przeprosiłeś Samanthe?- spojrzał na mnie i westchnął
- Tak...ale czuję, że coś jej jest. Dziwnie się zachowuje...nawet nie chciała iść na imprezę do Lisy.
- Justin może ona potrzebuje czasu...dopiero co się do nas przeprowadziła.- odstawiłam talerz na bok i przytuliłam mocno chłopaka. Odwzajemnił mój uścisk i pocałował w czoło. Siedzieliśmy tak kilka minut. Nikt nic nie mówił. Uwielbiałam te momenty. Świadczyły one o tym, że nie musimy używać żadnych słów, a i tak czujemy się dobrze w swoim towarzystwie.
- Sel pojedziesz ze mną do studia ?- odsunęłam się od niego i zsunęłam nogi z łóżka.
- Jasne. Poczekaj chwilę.- wstałam i ruszyłam w stronę szafy. Wyciągnęłam niebieskie dżinsowe spodenki i pomarańczową bluzkę na ramiączka. Wzięłam jeszcze bieliznę i weszłam do łazienki. Ściągnęłam pidżamę i i ubrałam się w przygotowane ubrania. Związałam włosy w wysokiego kucyka, a rzęsy przejechałam maskarą. Gotowa wyszłam z łazienki.
- Możemy iść.- powiedziałam kiedy Justin leżał nieruchomo na łóżku i wpatrywał się we mnie. - Justin!- pomachałam mu ręką przed nosem.
- Przepraszam Sel. Chodźmy już. - zaśmiałam się cicho i zeszliśmy na dół.
- Justin... - westchnęłam
- Słucham cię skarbie.- złapał mnie w tali i uśmiechnął szeroko.
- Mam tylko szpilki. Zajedźmy do mnie. Muszę zmienić buty. - spojrzał na mnie nadal się nie odzywając.- proszę...
- Ok. - podniósł mnie do góry i ruszył w stronę wyjścia.
- Justin postaw mnie. Dam sobie radę.
- Nie był bym taki pewny. - zaśmiał się. Otworzył samochód i wsadził mnie do środka. Sam usiadł obok i odpalił auto. Całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy pod moim domem. Wysiadłam i na bosaka wbiegłam do domu. Weszłam na górę i otworzyłam drzwi od garderoby. Wyjęłam czarne Conversy i wciągnęłam na stopy. Zbiegłam na dół i rozejrzałam się szybko, czy na pewno nic nie jest mi potrzebne. Nagle moją uwagę przykuły czerwone róże leżące na stoliku w salonie. Justin musiał je położyć kiedy poszłam na górę. Uśmiechnięta opuściłam mieszkanie i wsiadłam do samochodu.
- Dziękuję.- pocałowałam chłopaka w usta.
- Ale za co? - uśmiechnął się i odpalił silnik
- Za kwiaty. Są piękne.
- Jakie kwiaty? - spojrzał na mnie zdziwiony
- Róże. Leżały w salonie...
- Selena, ja ci nie dawałem żadnych kwiatów. - zdenerwowany ścisnął mocniej ręce na kierownicy.
- Justin nie denerwuj się. Może Vanessa je przyniosła. - chciałam go uspokoić. - Przecież wiesz, że nikogo nie kocham oprócz ciebie. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Wiem, przepraszam .- chciał mnie pocałować.
- Justin! Uważaj ! - momentalnie serce zaczęło mi bić szybciej, a nogi zrobiły się jak z waty. W ostatniej sekundzie zdążył się opamiętać i wykręcił kilkanaście centymetrów przed pniem drzewa. - Nigdy więcej tego nie rób. - odetchnęłam z ulgą.
- Przepraszam Sel.- spojrzał na mnie, a ja pocałowałam go w usta.
- Już jest ok .- uśmiechnęłam się. Dalsza droga przebiegła spokojnie i po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu. Justin oczywiście zaparkował od tyłu chcąc uniknąć zbędnych pytań paparazzi. Weszliśmy do budynku i od razu zostaliśmy pokierowani do jednego z pokoi. Kiedy już się tam rozgościliśmy Justin zaczął nagrywać. Śpiewał świetnie, ale po dwóch godzinach zaczęłam się nudzić. Postanowiłam, że pójdę po coś do picia. Wyszłam z pokoju i zaczęłam rozglądać się w celu znalezienia automatu. Kiedy już go znalazłam podeszłam i kupiłam puszkę Coca - Coli. Odchodząc upuściłam portfel. Chciałam go podnieść, ale ktoś mnie wyprzedził. Spojrzałam w górę i ujrzałam wysokiego bruneta o niebieskich oczach. Z postury przypominał mi Justina. Szczerze mówiąc nie można było mu niczego zarzucić.
- To chyba twoje. - uśmiechnął się. Miał śliczny uśmiech, ale nie przebijał Justina.
- Tak, dziękuję. - odwzajemniłam uśmiech
- Nie ma za co. Jestem Louis.
- A ja Selena. Ale możesz mówić Sel. - ponownie się uśmiechnął. - Miło było cię poznać, ale muszę już lecieć. Pa
- Czekaj Sel.- odwróciłam się. - Podasz mi swój numer.
- Jasne.- podał mi telefon, a ja wstukałam swój numer.
- Dzięki. Do zobaczenia. - odmachałam mu i weszłam do studia. Justin właśnie zbierał swoje rzeczy.- Skończyłeś?
- Tak. - uśmiechnął się i wyszliśmy razem ze studia. Większość drogi powrotnej spędziliśmy w ciszy.
- Justin możemy zajechać do galerii?
- Ok. A w jakim celu?
- Nie mam się w co ubrać dzisiaj na imprezę. - powiedziałam , a on się zaśmiał.- Co cię tak śmieszy?
- Nie mam się w co ubrać - zaczął mnie przedrzeźniać
- Przestań. - walnęłam go w ramię.
- Ok ok- podniósł ręce w geście obronnym, a ja się zaśmiałam.
W galerii spędziliśmy około 4 godziny. Kupiłam czarne, skórzane rurki i białą bokserkę z napisem "SWAG". Oczywiście wybrał mi ją Justin. Oprócz tego kupiliśmy wiele innych rzeczy, po udanych zakupach wróciliśmy do domu. Już w progu poczułam zapach ciasta drożdżowego. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni. Samantha właśnie kroiła ciasto.
- Hej Sam. - uśmiechnęłam się do niej.
- Cześć. - odwzajemniła uśmiech. - Zjecie ciasta?
- Chętnie. - powiedział Justin obejmując mnie w pasie. Zjedliśmy ciasto i poszliśmy na górę przygotować się na imprezę. Po szybkim prysznicu, makijażu i wyprostowaniu włosów, ubrałam zakupione rurki i bluzkę. Założyłam też czarną skórzaną kurtkę i szpilki na platformie. Przejrzałam się w lustrze i śmiało mogłam stwierdzić, że wyglądam niczego sobie. Z łazienki wyszedł Justin. Jemu też nie można było nic zarzucić wyglądał strasznie seksownie. Podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam w usta.
- Wyglądasz bosko. - zjechał dłońmi na moje pośladki i ścisnął je.
- Ty też nieźle. - uśmiechnęłam się i ponownie pocałowałam w usta. Kiedy się od niego oderwałam spojrzałam na zegarek.- Justin jest 19. 14. Musimy jechać.
- Ok.- westchnął i ruszyliśmy na dół. Opuściliśmy dom i wsiedliśmy do samochodu. Kiedy dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam i spojrzałam na dom stojący przede mną. Gdyby ktoś nie wiedział mógłby pomyśleć, że to club dyskotekowy. Złapałam Justina za rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła nam Lisa.
- Hej Justin. Hej Sel.- uśmiechnęła się szeroko. - Wejdźcie.- Weszliśmy do środka. Od razu było czuć woń alkoholu i smród papierosów. Nagle ktoś obrócił mnie i porwał do tańca. Nawet nie poznałam jego imienia, ale przetańczyłam z nim chyba ze 20 minut. Kiedy już trochę się zmęczyłam usiadłam na kanapie i zaczęłam pić drinka.
Justin
- Hej Justin. Hej Sel.- Lisa uśmiechnęła się i wpuściła nas do środka. - Wejdźcie.- weszliśmy do środka. Nagle poczułem, że Sel mnie puszcza. Spojrzałem w bok i zobaczyłem, że jakiś koleś z nią tańczy. Na początku chciałem iść i mu wygarnąć, ale Lisa pociągnęła mnie do jakiegoś pokoju. Siedziało tam kilka osób i gadali o czymś, ale nie ciekawiło mnie to zbytnio. Usiedliśmy na jednej z kanap.
- Fajna impreza, mała.- uśmiechnąłem się szeroko
- Nie mów do mnie mała. - spojrzała z udawaną złością
- Ok ok. - uniosłem ręce w geście obronnym, a ona zaczęła się śmiać
- Spokojnie nie pobiję cie. Opowiadaj co u ciebie słychać.
- Nic nowego. Jak widzisz dużo się nie zmieniłem.
- Racja. Dalej boskie ciacho. - zaśmiała się ponownie
- Dzięki, ale z ciebie też nadal niezła laska. - uśmiechnąłem się zadziornie.
- Lepiej nie ciągnijmy dalej tej rozmowy. uśmiechnęła się. - Chodź na dół. Poznasz nowych ludzi.- pociągnęła mnie za rękę i zeszliśmy na dół.- Poczekasz na mnie chwilę? Muszę iść do toalety.
- Jasne. - uśmiechnąłem się, a kiedy odeszła zacząłem szukać wzrokiem Sel. Nigdzie jej nie widziałem. Wszedłem do kuchni, ale tam też jej nie było.
- Hej stary. - spojrzałem w bok i ujrzałem Chrisa.
- Siema. Co ty tu robisz?- podszedłem do niego i zobaczyłem biały proszek rozsypany na blacie. - Chris ! Ty bierzesz?
- Spokojnie. To tylko tak dla rozluźnienia. - zaśmiał się. - Ty też powinieneś spróbować.
- Nie, nie ja dziękuję. - odsunąłem się od niego i chciałem wyjść, ale on mnie złapał za bark i odwrócił. - Dawaj Bieber. Uspokoisz się, wyluzujesz...- zacząłem rozważać jego propozycję. Prawdę mówiąc, nie zaszkodzi jak spróbuję.
- Dobra, odsuń się. - Chris posłusznie się odsunął, a ja zaciągnąłem się białym proszkiem. Zaczęło kręcić mi się w głowie....
***
Hej Misiaki ! Jak wam się podoba rozdział? Jak myślicie od kogo są kwiaty i co dalej z Justinem ? Wiem, że bardzo długo zwlekałam z rozdziałem, ale byłam na wycieczce i nie miałam kiedy go napisać, ale za to jest najdłuższy z dotychczsowych rozdziałów :) Dziękuję za ostatnie 9 komentarzy. A tak po za tym to przekroczyliście już 4000 wejść. Widzę, że chyba przybywa czytelników i bardzo się cieszę. Nie wiem kiedy następny, ale na pewno szybciej niż ten ;) Papa *.*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Wooow! *.* Rozdział megaaa..<3 Justin i narkotyki? Zapowiada się zajebiście.:D Nie mogę doczekać się nn.<3 Pozdrawiam.;D
OdpowiedzUsuńhttp://selena-and-justin-my-story.blogspot.com/
Można wiedzieć kiedy będzie nn? <3 ;3
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, na na pewno jak więcej osób zacznie komentować bo na razie jesteś tylko ty :)
Usuńomg super mega :*******
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam nn ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na next. :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział: becauseofyou-jb.blogspot.com
@landelle98
czytam czytam zapraszam do siebie http://u-smile-i-smileee.blogspot.com/ Zapraszam do siebie dopiero zaczynam :DD
OdpowiedzUsuńDebil z niego :/
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze <3
Mega rozdział! *.*
OdpowiedzUsuńKocham! <3