piątek, 29 marca 2013

Rozdział 4 Przestań Justin. Możesz mieć przez to problemy.



                                                                                                                                                                      Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Justina. Odwzajemniłam uśmiech i przeczesałam palcami jego włosy. Jakie to szczęście, że mam takiego kogoś jak on. Odwróciłam się i sięgnęłam po telefon.

-Justin!- zerwałam się z łózka. Niestety dopiero po chwili zorientowałam się, że nie mam niczego na sobie. Zarumieniłam się, a on uśmiechnął się cwaniacko. Sięgnęłam po jedną kołdrę i owinęłam się nią- Jest już 13.34. Za pół godziny muszę być w centrum. Jus ubieraj się.- powiedziałam i ruszyłam w stronę szafy. Otworzyłam ją po czym zauważyłam, że jest jeszcze mniejszy wybór, ale wzięłam błękitne rurki i brzoskwiniowy sweterek. Dobrze, że Justin zawsze chował moje ubrania które u niego zostawiałam. Następnie sięgnęłam po jedne z jego majtek oraz mój stanik i weszłam do łazienki. Umyłam zęby i zaczęłam się ubierać. Następnie musnęłam rzęsy tuszem i wyszłam gotowa z łazienki. Mój chłopak czekał już ubrany w szare dresy i czarną bokserkę. Przeleciał po mnie wzrokiem i wstał.

- Lepiej wyglądasz bez ubrań- powiedział podchodząc do mnie.

- Justin!-skarciłam go po czym ruszyłam w stronę drzwi, ale on w połowie drogi złapał mnie, obrócił w swoją stronę i przyciągnął do siebie.

- A jakiś buziak to gdzie?- uśmiechnęłam się i pocałowałam go, a on przedłużył pocałunek. Kiedy oderwaliśmy się od siebie złapałam go za rękę i ruszyliśmy na dół. Nie miałam innych butów, więc ubrałam czarne szpilki. Justin wybrał jedne ze swoich setek butów i wyszliśmy z domu. Podeszłam do samochodu, a Justin otworzył mi drzwi. Wsiadłam, po chwili on też i ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy, ale nam to nie przeszkadzało. Czułam się wspaniale wiedząc, że mam kogoś takiego. Po jakiś 15 minutach dojechaliśmy do galerii w której umówiłam się z Vanessą. Wysiadłam z samochodu i czekałam, aż Justin do mnie dołączy.

- Kochanie, co będziesz robił przez tą godzinę?- spytałam, bo przecież z Samanthą umówił się dopiero na 15.

- Pójdę do sklepu i kupie sobie jakieś buty. - spojrzałam na niego zdziwiona.

- Buty? Przecież ty masz ich chyba więcej ode mnie na co ci jeszcze?

- Ej! Bez przesady. Ciebie to nikt nie przebije.- powiedział po czym oboje się zaśmialiśmy.

Weszliśmy właśnie do galerii.

- Justin. Ja lecę, zdzwonimy się. Pa- powiedziałam po czym pocałowałam go namiętnie w usta. Nagle coś mnie oślepiło. Odkleiłam się od Justina i spojrzałam w bok. Zobaczyłam tam paparazzi co mnie w sumie nie zdziwiło, ale Bieber nie mógł powstrzymać nerwów i pokazał im środkowego palca. Niestety to także ujęli na zdjęciach.- Przestań Justin. Możesz mieć przez to problemy. Jutro na wszystkich stronach plotkarskich będziesz głównym tematem.

-Dobra - syknął po czym objął mnie i ruszyliśmy w drugą stronę. Nie wiedziałam czy odezwać się, bo Justin był wściekły, a ja nie chciałam go bardziej denerwować.

-Justin?- szepnęłam niepewnie.

-Hm?

-Jesteś zły?- spytałam chociaż doskonale znałam odpowiedź.

-A jak myślisz?-zapytał, ale gdy chciałam odpowiedzieć zaczął mówić dalej.- Sel przez nich nie mamy własnego życia.

-Rozumiem...ale...nie możesz tak reagować. -przytuliłam się mocno do niego i czekałam na jego reakcję.

-Kocham cię, wiesz?- spytał po czym odwzajemnił mój uścisk.

-Wiem. Ja ciebie też- spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki i pocałowałam namiętnie.- Justin. Ja musze iść Van czeka na mnie.

-Ok. Pa. Zadzwoń do mnie jak będziesz chciała wracać do domu.-uśmiechnął się i musnął moje usta, a potem każdy ruszył w swoją stronę.

Wsiadłam do windy i wjechałam na drugie piętro. Gdy wyszłam z niej rozejrzałam się dookoła szukając wzrokiem Vanessy. W oddali zobaczyłam znajomą twarz, uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w jej kierunku.

-Hej!- Vanessa ucałowała mnie z policzek.

-Cześć Kochana.-uśmiechnęłam się- To gdzie idziemy najpierw?-spytałam.

-Myślę, że powinnyśmy zajść do River Island. Podobno mają tam śliczne sweterki.

-Ok. - odpowiedziałam i ruszyłyśmy w stronę sklepu.-A jak ci się układa z Chrisem? - spojrzała na mnie rozpromieniona.

-Nawet nie wiesz jak dobrze. Ciesze się, że mam takiego kogoś jak on.- uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że układa się jej w związku.

-To super.

-A z Justinem jak?- uśmiech zniknął z mojej twarzy.

-Wiesz...nie jest źle...ale...

-Ale?- przerwała mi.

-Chciałabym żebyśmy razem zamieszkali, ale on wciąż powtarza, że narazie nie ma czasu. Prawde mówiąc proponował mi abym się do niego wprowadziła.- odpowiedziałam.

-To dlaczego nie chcesz u niego zamieszkać?- zapytała zdziwiona. W sumie to już sama nie wiedziałam czego chcę. Może rzeczywiście powinnam się zgodzić i zamieszkać z Justinem u niego, a później się coś znajdzie, bo tak naprawdę to nie wiadomo ile czasu jeszcze będziemy z tym zwlekali. Z rozmyślań wyrwała mnie Vanessa.- Sel? Jesteś tu?-spytała.

-Przepraszam. Zamyśliłam się.- uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam mówić dalej- Wiesz... ja chciałabym zamieszkać z Justinem w nowym domu...w naszym domu.

-Rozumiem Sell, ale moim zdaniem powinnaś jednak na razie zamieszkać u Justina.

-Przemyśle to.- powiedziałam po czym weszłyśmy do sklepu.

Po upływie dwóch godzin całe obładowane torbami ruszyłyśmy w stronę wyjścia.

-Sell pamiętaj jestem twoją przyjaciółką i  możesz zadzwonić do mnie w każdej chwili.- Van spojrzała na mnie trochę jakby z wyrzutem.

-Wiem i dziękuje ci za to- powiedziałam po czym przytuliłam ją mocno.- Leć już. Chris na ciebie czeka.- powiedziałam widząc machającego w oddali Christiana.

-Ok lecę. Pa- pomachała i ruszyła w stronę swojego chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem i postanowiłam zadzwonić do Justina.Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam dobrze znany mi numer, ale nikt nie odbierał. Pomyślałam, że jest jeszcze na spotkaniu z Samanthą, więc postanowiłam wrócić do domu taksówką. Akurat jedna stała na postoju. Podeszłam do niej i wsiadłam. Powiedziałam kierowcy, aby zawiózł mnie do mojego domu. Postanowiłam wysłać sms'a do Jusa. Wyjęłam komórkę i napisałam:

" Pojechałam do domu taksówką, nie musisz się martwić. Jak będziesz już wracał do domu to zajedź do mnie. Kocham cie *.*"

                                                                  Justin

Było już kilkanaście minut po 15 , a Samanthy nadal nie było nigdzie widać. Postanowiłem do niej zadzwonić. Wybrałem jej numer i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach odebrała.

-Halo.- powiedziała jak gdyby nigdy nic.

-Sam gdzie jesteś?- zapytałem zdenerwowany

-Justin przepraszam. Był straszny korek na mieście...

-Ok- przerwałem jej- Za ile będziesz?

-Właśnie wchodzę do kawiarni.- powiedziała, a ja odwróciłem się i zobaczyłem jej uśmiechniętą buzię. Podeszła do mnie i pocałowała w policzek.- Cześć Jus. Naprawdę przepraszam.

-Dobrze już, dobrze- uspokoiłem ją.- Mów o co chodzi?- spytałem

-Spokojnie. Może najpierw powiedz co u ciebie i Seleny?- zdziwiło mnie, że pyta o takie rzeczy. Powody mogły być dwa. Albo Samantha zmieniła się i już nie myśli tylko o sobie albo to bardziej prawdopodobne, że coś ode mnie chciała.

-Świetnie. A może ty powiesz po co tak naprawdę chciałaś się spotkać?- uniosłem pytająco brwi.

-Ok. Tylko się już na mnie nie złość.- spuściła wzrok.

-A więc?- dopytywałem.

-No więc...Justin...mogłabym... u ciebie zamieszkać?

                                                                            ***

No HeJ :D Mam nadzieję, że się podoba...Wiem, że na razie trochę nudno, ale to dopiero początek i obiecuję wam, że akcja się rozkręci. A wgl to chciałam wam podziękować za komentarze. Naprawdę dla was to nic a dla mnie wiele, więc ponawiam swoją proźbe, że jeżeli tu jesteś to zostaw po sobie jakiś komentarz ( może być to nawet buźka) ^^ . Do NN :)

2 komentarze:

  1. Wowowowowowowow cidowna kestes masz ogromny talent pliska dodaj nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. trochę się porobiło Ciekawe co Justin odpowie Sam :>

    OdpowiedzUsuń