piątek, 29 marca 2013
Rozdział 4 Przestań Justin. Możesz mieć przez to problemy.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Justina. Odwzajemniłam uśmiech i przeczesałam palcami jego włosy. Jakie to szczęście, że mam takiego kogoś jak on. Odwróciłam się i sięgnęłam po telefon.
-Justin!- zerwałam się z łózka. Niestety dopiero po chwili zorientowałam się, że nie mam niczego na sobie. Zarumieniłam się, a on uśmiechnął się cwaniacko. Sięgnęłam po jedną kołdrę i owinęłam się nią- Jest już 13.34. Za pół godziny muszę być w centrum. Jus ubieraj się.- powiedziałam i ruszyłam w stronę szafy. Otworzyłam ją po czym zauważyłam, że jest jeszcze mniejszy wybór, ale wzięłam błękitne rurki i brzoskwiniowy sweterek. Dobrze, że Justin zawsze chował moje ubrania które u niego zostawiałam. Następnie sięgnęłam po jedne z jego majtek oraz mój stanik i weszłam do łazienki. Umyłam zęby i zaczęłam się ubierać. Następnie musnęłam rzęsy tuszem i wyszłam gotowa z łazienki. Mój chłopak czekał już ubrany w szare dresy i czarną bokserkę. Przeleciał po mnie wzrokiem i wstał.
- Lepiej wyglądasz bez ubrań- powiedział podchodząc do mnie.
- Justin!-skarciłam go po czym ruszyłam w stronę drzwi, ale on w połowie drogi złapał mnie, obrócił w swoją stronę i przyciągnął do siebie.
- A jakiś buziak to gdzie?- uśmiechnęłam się i pocałowałam go, a on przedłużył pocałunek. Kiedy oderwaliśmy się od siebie złapałam go za rękę i ruszyliśmy na dół. Nie miałam innych butów, więc ubrałam czarne szpilki. Justin wybrał jedne ze swoich setek butów i wyszliśmy z domu. Podeszłam do samochodu, a Justin otworzył mi drzwi. Wsiadłam, po chwili on też i ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy, ale nam to nie przeszkadzało. Czułam się wspaniale wiedząc, że mam kogoś takiego. Po jakiś 15 minutach dojechaliśmy do galerii w której umówiłam się z Vanessą. Wysiadłam z samochodu i czekałam, aż Justin do mnie dołączy.
- Kochanie, co będziesz robił przez tą godzinę?- spytałam, bo przecież z Samanthą umówił się dopiero na 15.
- Pójdę do sklepu i kupie sobie jakieś buty. - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Buty? Przecież ty masz ich chyba więcej ode mnie na co ci jeszcze?
- Ej! Bez przesady. Ciebie to nikt nie przebije.- powiedział po czym oboje się zaśmialiśmy.
Weszliśmy właśnie do galerii.
- Justin. Ja lecę, zdzwonimy się. Pa- powiedziałam po czym pocałowałam go namiętnie w usta. Nagle coś mnie oślepiło. Odkleiłam się od Justina i spojrzałam w bok. Zobaczyłam tam paparazzi co mnie w sumie nie zdziwiło, ale Bieber nie mógł powstrzymać nerwów i pokazał im środkowego palca. Niestety to także ujęli na zdjęciach.- Przestań Justin. Możesz mieć przez to problemy. Jutro na wszystkich stronach plotkarskich będziesz głównym tematem.
-Dobra - syknął po czym objął mnie i ruszyliśmy w drugą stronę. Nie wiedziałam czy odezwać się, bo Justin był wściekły, a ja nie chciałam go bardziej denerwować.
-Justin?- szepnęłam niepewnie.
-Hm?
-Jesteś zły?- spytałam chociaż doskonale znałam odpowiedź.
-A jak myślisz?-zapytał, ale gdy chciałam odpowiedzieć zaczął mówić dalej.- Sel przez nich nie mamy własnego życia.
-Rozumiem...ale...nie możesz tak reagować. -przytuliłam się mocno do niego i czekałam na jego reakcję.
-Kocham cię, wiesz?- spytał po czym odwzajemnił mój uścisk.
-Wiem. Ja ciebie też- spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki i pocałowałam namiętnie.- Justin. Ja musze iść Van czeka na mnie.
-Ok. Pa. Zadzwoń do mnie jak będziesz chciała wracać do domu.-uśmiechnął się i musnął moje usta, a potem każdy ruszył w swoją stronę.
Wsiadłam do windy i wjechałam na drugie piętro. Gdy wyszłam z niej rozejrzałam się dookoła szukając wzrokiem Vanessy. W oddali zobaczyłam znajomą twarz, uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w jej kierunku.
-Hej!- Vanessa ucałowała mnie z policzek.
-Cześć Kochana.-uśmiechnęłam się- To gdzie idziemy najpierw?-spytałam.
-Myślę, że powinnyśmy zajść do River Island. Podobno mają tam śliczne sweterki.
-Ok. - odpowiedziałam i ruszyłyśmy w stronę sklepu.-A jak ci się układa z Chrisem? - spojrzała na mnie rozpromieniona.
-Nawet nie wiesz jak dobrze. Ciesze się, że mam takiego kogoś jak on.- uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że układa się jej w związku.
-To super.
-A z Justinem jak?- uśmiech zniknął z mojej twarzy.
-Wiesz...nie jest źle...ale...
-Ale?- przerwała mi.
-Chciałabym żebyśmy razem zamieszkali, ale on wciąż powtarza, że narazie nie ma czasu. Prawde mówiąc proponował mi abym się do niego wprowadziła.- odpowiedziałam.
-To dlaczego nie chcesz u niego zamieszkać?- zapytała zdziwiona. W sumie to już sama nie wiedziałam czego chcę. Może rzeczywiście powinnam się zgodzić i zamieszkać z Justinem u niego, a później się coś znajdzie, bo tak naprawdę to nie wiadomo ile czasu jeszcze będziemy z tym zwlekali. Z rozmyślań wyrwała mnie Vanessa.- Sel? Jesteś tu?-spytała.
-Przepraszam. Zamyśliłam się.- uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam mówić dalej- Wiesz... ja chciałabym zamieszkać z Justinem w nowym domu...w naszym domu.
-Rozumiem Sell, ale moim zdaniem powinnaś jednak na razie zamieszkać u Justina.
-Przemyśle to.- powiedziałam po czym weszłyśmy do sklepu.
Po upływie dwóch godzin całe obładowane torbami ruszyłyśmy w stronę wyjścia.
-Sell pamiętaj jestem twoją przyjaciółką i możesz zadzwonić do mnie w każdej chwili.- Van spojrzała na mnie trochę jakby z wyrzutem.
-Wiem i dziękuje ci za to- powiedziałam po czym przytuliłam ją mocno.- Leć już. Chris na ciebie czeka.- powiedziałam widząc machającego w oddali Christiana.
-Ok lecę. Pa- pomachała i ruszyła w stronę swojego chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem i postanowiłam zadzwonić do Justina.Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam dobrze znany mi numer, ale nikt nie odbierał. Pomyślałam, że jest jeszcze na spotkaniu z Samanthą, więc postanowiłam wrócić do domu taksówką. Akurat jedna stała na postoju. Podeszłam do niej i wsiadłam. Powiedziałam kierowcy, aby zawiózł mnie do mojego domu. Postanowiłam wysłać sms'a do Jusa. Wyjęłam komórkę i napisałam:
" Pojechałam do domu taksówką, nie musisz się martwić. Jak będziesz już wracał do domu to zajedź do mnie. Kocham cie *.*"
Justin
Było już kilkanaście minut po 15 , a Samanthy nadal nie było nigdzie widać. Postanowiłem do niej zadzwonić. Wybrałem jej numer i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo.- powiedziała jak gdyby nigdy nic.
-Sam gdzie jesteś?- zapytałem zdenerwowany
-Justin przepraszam. Był straszny korek na mieście...
-Ok- przerwałem jej- Za ile będziesz?
-Właśnie wchodzę do kawiarni.- powiedziała, a ja odwróciłem się i zobaczyłem jej uśmiechniętą buzię. Podeszła do mnie i pocałowała w policzek.- Cześć Jus. Naprawdę przepraszam.
-Dobrze już, dobrze- uspokoiłem ją.- Mów o co chodzi?- spytałem
-Spokojnie. Może najpierw powiedz co u ciebie i Seleny?- zdziwiło mnie, że pyta o takie rzeczy. Powody mogły być dwa. Albo Samantha zmieniła się i już nie myśli tylko o sobie albo to bardziej prawdopodobne, że coś ode mnie chciała.
-Świetnie. A może ty powiesz po co tak naprawdę chciałaś się spotkać?- uniosłem pytająco brwi.
-Ok. Tylko się już na mnie nie złość.- spuściła wzrok.
-A więc?- dopytywałem.
-No więc...Justin...mogłabym... u ciebie zamieszkać?
***
No HeJ :D Mam nadzieję, że się podoba...Wiem, że na razie trochę nudno, ale to dopiero początek i obiecuję wam, że akcja się rozkręci. A wgl to chciałam wam podziękować za komentarze. Naprawdę dla was to nic a dla mnie wiele, więc ponawiam swoją proźbe, że jeżeli tu jesteś to zostaw po sobie jakiś komentarz ( może być to nawet buźka) ^^ . Do NN :)
piątek, 22 marca 2013
Rozdział 3 Ja poczekam, nie będę na razie wracać do tego tematu, ale obiecaj,że zamieszkamy razem.
- W sumie to moglibyśmy zamieszkać wspólnie tu. Co?..- Nie powiem zaskoczył mnie tym pytaniem.
- Justin...nie chcę cie urazić czy coś, ale wolałabym zamieszkać w nowym domu...chcę żebyśmy urządzili go razem... zaczęli nowe życie- wlepiłam wzrok w podłogę.
- Jak chcesz- Justin złapał mnie za biodra i zdjął z swoich kolan. Wstał i ruszył w stronę schodów.
- Gdzie idziesz?-byłam zdziwiona jego reakcją. Znowu się obraził? Powoli zaczynało mnie to denerwować. Najgorsze było to, że nie wiedziałam nawet o co.-Justin?- wypowiedziałam jego imię licząc na jakąkolwiek odpowiedź.
- Do siebie- powiedział i zniknął na schodach. Świetnie znów to samo. Mieliśmy oglądać film, ale coś mi się wydaje, że ten pomysł nie wypali. Siedziałam na kanapie jeszcze z 10 minut, ale znudziło mi się to więc postanowiłam zapytać Justina o co mu chodzi. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę schodów. Gdy wchodziłam po nich usłyszałam jego głos. Chyba rozmawiał z kimś przez telefon. Podeszłam do drzwi i zatrzymałam się na chwilę.
- Ok. To o 15 w LoveCafe. Pa.-powiedział po czym rozłączył się, a ja weszłam do jego pokoju..
Justin
Wszedłem do mojego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Byłem zły, ale nie tylko na Sel, ale też na siebie, bo to ja wciąż nie miałem czasu, żeby w końcu kupić nam ten cholerny dom. Wiedziałem, że jej na tym zależy, ale co mogłem poradzić kiedy nie miałem na to teraz czasu. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Sięgnąłem po niego i odebrałem.
-Halo- powiedziałem oschle.
-Justin? Coś się stało?- powiedział mój rozmówca. Po głosie od razu rozpoznałem, że to Samantha.
-Nie nic. Co chcesz?- poczułem, że zachowuje się trochę nie fair w stosunku do niej, bo przecież ona nie była niczemu winna.
-Ja...Przepraszam...Zadzwonię kiedy indziej...- odpowiedziała jąkając się.
-Nie Sam czekaj. To ja przepraszam. Nie powinienem być taki oschły. Ty nic nie zrobiłaś.-powiedziałem szybko.
-Ok Jus nic się nie stało. Chciałam tylko spytać czy nie poszedłbyś dzisiaj ze mną na jakaś kawę. Dawno się nie widzieliśmy, a po za tym mam sprawę do Ciebie.- to prawda. Od kiedy jestem z Sel już prawie w ogóle nie spotykam się z Sam, a to przecież ona jest moją najlepsza przyjaciółką. Poczułem się winny, więc postanowiłem spotkać się dzisiaj z nią. Sel i tak już miała inne plany.
-Dobra. Tylko gdzie i o której?
-O 15 w LoveCafe?
-Ok. To o 15 w LoveCafe. Pa. - rozłączyłem się. Akurat w tym momencie ktoś otworzył drzwi do mojego pokoju. A mianowicie Selena.
-Justin. O co ci znowu chodzi?- zapytała. Widziałem smutek w jej oczach, ale nie dawałem po sobie poznać tego, że mi jej szkoda. W sumie to nie dziwiłem się jej ciągle jej uprzykrzałem życie, a ona to cały czas znosi.
-O nic- odwróciłem się w drugą stronę.
-Spójrz na mnie-podeszła do mnie, dotknęła ręką mój podbródek i podniosła moją głowę do góry, ale ja i tak omijałem jej wzrok.- Justin.-ujęła moją głowę w ręce i pocałowała. Dopiero wtedy spojrzałem na nią. Miała zaszklone oczy. Spojrzałem w nie głęboko i uśmiechnąłem się, ale zaraz uśmiech zniknął z mojej twarzy.
- Sel staram się jak mogę, ale nie mam czasu na to by kupić nowy dom...te wszystkie formalności z resztą sama wiesz...-złapałem ją w tali i posadziłem na kolanach.- chciałem to jakoś na razie zastąpić tym abyś się do mnie wprowadziła, ale tobie nie pasuje, a ja nie mam na razie innego pomysłu- zapadła cisza... nikt nic nie mówił,lecz nie trwało to długo.
- Ok Justin. Ja poczekam, nie będę na razie wracać do tego tematu, ale obiecaj,że zamieszkamy razem.- spojrzała prosto w moje oczy.
-Obiecuję- pocałowałem ją głęboko i uśmiechnąłem się.
-A w ogóle z kim rozmawiałeś?
-Z Samanthą. Umówiłem się z nią na dzisiaj na 15.
-A co się stało, że chce się z tobą spotkać?- spytała zdziwiona.
-Nie wiem dowiem się jak pójdę. - spojrzałem na zegarek była 12.26- a tak po za tym mamy jeszcze jakieś półtorej godziny, więc może byśmy...-spojrzałem zadziornie, a ona uśmiechnęła się.
-Zboczuch- zaśmiała się a ja wpiłem się w jej usta. Całowałem ją namiętnie .Nie chcieliśmy przestawać, ale zaczynało nam brakować powietrza. Odkleiliśmy się od siebie, a ona przekręciła nas tak, że teraz była na górze. - kocham cię, wiesz?
- Wiem, ja ciebie też. - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją ponownie...
***
No Siema. Sorki , że taki krótki, ale na dłuższy nie mam czasu na razie. Postaram się nie długo wrzucić coś na bloga, bo będą święta. Mam nadzieje ze ten wam sie spodoba.
PS. Jeżeli już tu jesteś to zostaw po sobie jaki kolwiek komentarz może to być nawet minka , dla was to nic a dla mnie wiele bo przynajmniej wiem ile osób czyta mojego bloga. Pa :)
sobota, 16 marca 2013
Rozdział 2 Nagle poczułam jak ktoś kładzie ręce na moich biodrach. Chciałam krzyczeć...
Kiedy rano się obudziłam Justin jeszcze spał. Wyglądał tak słodko. Musnęłam jego usta i wygramoliłam się spod kołdry. Podeszłam do szafy, otworzyłam ją i przykucnęłam sięgając po rzeczy z najniższej półki. Wiedziałam, że tam Justin zawsze chował moje ciuchy kiedy u niego zostawiłam. Wyjęłam wszystkie. Nie było wielkiego wyboru. Wzięłam krótkie spodenki i bokserkę. Zastanawiałam się tylko skąd wezmę czystą bieliznę. Postanowiłam, że wezmę sobie majtki Justina, a po stanik pojadę do domu zaraz po tym jak zjem śniadanie. Miałam nadzieję, że Justin nie zauważy tego drobnego szczegółu. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic puściłam gorącą wodę. Polewałam nią moje jeszcze ze snu rozgrzane ciało. Było to niesamowicie odprężające. Miałam czas dla siebie mogłam spokojnie myśleć o tym co dzisiaj będę robić. Hmm...Jus nic nie wymyślił na dzisiaj, więc postanowiłam, że spędzę ten dzień z Vanessą. Nagle poczułam jak ktoś kładzie ręce na moich biodrach. Chciałam krzyczeć, ale ten ktoś obrócił mnie do siebie, przytulił i mocno pocałował. Te usta mogły należeć tylko do jednej osoby. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Justina.
- Nawet nie wiesz jak się wystraszyłam- zaczęłam mówić nadal jeszcze szybko oddychając.
- Nie wiem czego kotku - powiedział rozbawiony moją reakcją.
- Spadaj. - powiedziałam po czym wyszłam z kabiny. Justin spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co się stało Sell?- dobrze wiedział o co mi chodzi. Specjalnie się ze mną droczył. Spojrzałam tylko na niego zabrałam rzeczy i wyszłam z łazienki. Weszłam do jego pokoju i korzystając z okazji, że jeszcze nie przyszedł zaczęłam się szybko przebierać. Zdążyłam w ostatniej chwili. Założyłam bluzkę akurat w momencie kiedy wszedł do pokoju. Spojrzał na mnie obojętnie i sam zaczął się przebierać. Poczułam się dziwnie. W normalnej sytuacji pocałowałby mnie, przytulił albo chociaż powiedział, że mnie kocha, a teraz nawet to że nie miałam na sobie stanika nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia.
-Justin?-zapytałam ale nic nie odpowiedział. Podeszłam więc do niego od tyłu i przytuliłam go mocno. Żadnej reakcji. Ok, sam tego chciał ja też nie będę się do niego odzywać. Zabrałam ręce, odsunęłam się od niego i wyszłam z pokoju. Nadal nic. Nie wybiegł za mną. Postanowiłam się nie narzucać i zjeść śniadanie u siebie. Ubrałam szpilki, ale za chwile ponownie musiałam je zdjąć, bo zapomniałam telefonu z góry. Weszłam znów do pokoju Justina. Siedział na łóżku i przeglądał jakieś strony w internecie. Podeszłam do szafki nocnej i sięgnęłam po komórkę. Wtedy Justin spojrzał na mnie chyba dopiero sobie uświadomił, że wychodzę, ale nie wstał tylko wrócił do zajęcia które przed chwilą przerwał. Wyszłam z pokoju, zamknęłam drzwi za sobą i zaczęłam chodzić po schodach. Naprawdę nie wiem co go ugryzło. Rozumiem, że mógł mieć gorszy dzień, ale nie musiał się na mnie wyżywać. Ponownie ubrałam buty, wzięłam torebkę i już chciałam wychodzić kiedy ktoś przywarł mnie do ściany brutalnie pocałował, ale mi się to podobało.
- Nigdzie nie pójdziesz- wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Wiedziałam, że nie da za wygraną, więc nawet nie protestowałam. Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni. Posadził na stole a sam wyjął płatki i mleko.
- Justin?- zapytałam nieśmiało
- Hmm?- odwrócił się i uśmiechnął do mnie szeroko, a następnie nalał mleko i zaczął sypać płatki.
- Dlaczego kiedy wszedłeś do pokoju po tym jak wyszłam z łazienki spojrzałeś na mnie tak obojętnie?- spojrzał na mnie. Od razu wiedział o co mi chodzi.
- Nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało Sell. -uśmiechnął się- Jesteś taka seksowna, ale chciałem Ci pokazać że jestem zły i nie obchodzi mnie jak wyglądasz.
- A naprawdę obchodzi cię to? - spytałam trochę zdziwiona jego odpowiedzią.
Justin
- A naprawdę obchodzi cię to?- spojrzała na mnie zdziwiona. Spojrzałem jej prosto w oczy i mimowolnie uniosłem kąciki ust do góry.
- Jasne. Sel jesteś częścią mojego życia i to tą najważniejszą i obchodzi mnie wszystko co robisz. Nawet to jak się ubierasz, a w szczególności kiedy nie masz stanika.- moje oczy powędrowały na jej jędrne piersi.
- Dziękuje Jus, ale możesz przestać patrzeć się na moje cycki?- wtedy z powrotem spojrzałem w jej brązowe tęczówki, a ona uśmiechnęła się do mnie i musnęła lekko moje usta.
- To jakie plany na dziś?- spytałem zaciekawiony czy coś wymyśliła.
- Jadę z Van na zakupy.
- Ej! A ja?-spytałem zdziwiony, że wybiera się sama.
- Ty możesz wybrać się gdzieś z Chrisem, a z reszta dzisiaj jedziesz do studia miałeś nagrać nowy singiel.- rzeczywiście dobrze, że mi przypomniała. Dzisiaj miałem nagrać nową piosenkę do wydania płyty zostały mi już tylko cztery.
- No dobrze. - powiedziałem z miną szczeniaczka- a o której wrócisz?-spytałem.
- Jak wydam wszystkie pieniądze- uśmiechnęła się i zeskoczyła ze stołu.Wzięła swoją miske płatków i usiadła do stołu, a następnie wyjęła z kieszeni telefon i wykręciła jakiś numer.- Hej! Wszystko ok. Nie nic chciałam tylko zapytać czy nie wybrałabyś się ze mną dzisiaj na małe zakupy. No ok może nie takie małe- zaśmiała się - Ok to o 14 w centrum handlowym? Dobra kończę. Pa.
- Podwieźć cię? - zapytałem a ona skinęła głową. Spojrzałem na zegarek była 11.46, czyli mieliśmy jeszcze jakieś 2 godziny dla siebie.- Chodź. Poprzytulamy się na kanapie i obejrzymy jakiś film. - zaproponowałem, ale ona nawet nie zdążyła odpowiedzieć, bo wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. Włączyłem telewizor, a Selena wybierała jakiś film.- Wybrałaś coś mała?
- Nie jestem "mała"- Spojrzała na mnie spod byka - A film wybrałam obejrzymy sobie "Step up 4". Może być?
- Co tylko chcesz. - podeszła do mnie a ja złapałem ją za biodra i posadziłem na kolanach. - W sumie to moglibyśmy zamieszkać wspólnie tu. Co?..
***
No hej! mamy drugi rozdział mam nadzieje , że się podoba jeśli tak to piszcie w komentarzach. A i jeżeli ktoś chce być informowany na TT o nowych rozdziałach to piszcie w komentarzach. Niedługo następny. Papa.
sobota, 9 marca 2013
Rozdział 1 Lubię jak się rumienisz.- uśmiechnął się się cwaniacko.
-Kocham Cię.- zawsze kiedy to mówił przechodziły mnie ciarki, a policzki przybierały malinowy kolor- Lubię jak się rumienisz.- uśmiechnął się się cwaniacko.
-Wiem mówisz mi to za każdym razem..- musnęłam jego usta i spiłam kolejny łyk kawy.
-Jest już po dziewiętnastej. Może odwiozę cię do domu.-spojrzałam na zegarek. Rzeczywiście było już przed dwudziestą.
-Ok, ale najpierw spacer. Obiecałeś mi.-spojrzał na mnie zdziwiony- No dobra nie obiecałeś, ale chodź.
-Z tobą zawsze- uśmiechnął się i poszedł do kasy zapłacić. Kiedy wyszliśmy z Starburcksa poczułam chłodny wiatr na skórze. Przeszedł mnie dreszcz. Justin to zauważył.- Sell dać ci moją bluzę?
-Przecież ty nie masz nic pod spodem- zaśmiałam się, a on zaczął seksownie poruszać brwiami.
-To nic...w domu łatwiej pozbędziesz się moich ubrań.-odpowiedział i pocałował mnie czule w usta, a ja przedłużyłam pocałunek. Justin tak rozpalał moje ciało, że już nawet nie było mi zimno. Kiedy się od siebie odkleiliśmy, pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do parku. Przechadzając się alejkami ciągle milczeliśmy. W końcu postanowiłam przerwać ta ciszę.
-Justin?
-Hm?
-Już od roku powtarzasz "niedługo kupimy wspólny domek", tyle że nic nie robimy w tym kierunku. Powiedz szczerze, chciałbyś ze mną mieszkać?- znowu zapadła ta nieszczęsna cisza. Justin milczał. Puściłam jego rękę i zatrzymałam się. On też się zatrzymał i spojrzał mi prosto w oczy. Uwielbiałam jego czekoladowe tęczówki. Działały na mnie jak narkotyk. Były jedyne w swoim rodzaju z reszta tak samo jak ich właściciel.
-Nawet nie wiesz jak bardzo...tylko.
-Tylko co?-nie dałam mu dokończyć.
-Tylko nie mam na razie na to czasu. Sell niedługo wydaje nową płytę, co wiąże się z trasą. Nie mogę tego wszystkiego połączyć.-złapał mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy.- Kocham Cię najmocniej na świecie, tylko ciebie i obiecuję, że się przeprowadzimy, ale po prostu nie teraz, nie mam czasu.- poczułam ból on zawsze tak mówił nie teraz, potem i nigdy tego nie robił. Jeżeli teraz ma być tak samo to może nie warto sobie robić nadziei.
-Ok.-nie chciało mi się już gadać, nie miałam ochoty na nic.Chciałam już wrócić do domu.
-Sel, jesteś zła?-wiedziałam, że teraz na mnie patrzy, dlatego nie chciałam na niego spojrzeć.
-Justin. Możesz odwieźć mnie do domu?- spytałam.
-Pewnie, ale najpierw odpowiedz na moje pytanie.- spojrzałam na niego. Był jakiś smutny nie chciałam go dołować. Pocałowałam go namiętnie, a on przedłużył pocałunek. Staliśmy tak z 2 minuty albo i dłużej.-Czyli panna Gomez nie jest obrażona?- spytał, kiedy się już od siebie odkleiliśmy.
-Nie panie Bieber. -uśmiechnęłam się i wtuliłam mocno w jego bluzę. Uwielbiałam jego zapach. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. W radiu leciała akurat jego piosenka. Spojrzałam na niego akurat w tym samym momencie, co on na mnie.
-Fajna, co nie?-poruszył zabawnie brwiami, a ja musnęłam jego usta. Jego piosenki działały na mnie jak kołysanki, co i tym razem nie uległo zmianie i po kilku minutach zasnęłam.
Justin
Spojrzałem na nią. Chyba spała. Wyglądała tak słodko, z reszta jak zawsze.
-Sell- powiedziałem cicho, ale jej to nie ruszyło. Chyba rzeczywiście spała. Wysiadłem z samochodu i obszedłem go. Otworzyłem drzwi pasażera i wziąłem ją na ręce. Zamknąłem drzwi i samochód i ruszyłem w stronę domu. Nagle Selly otworzyła oczy i spojrzała na mnie, a ja musnąłem jej usta.
-Gdzie jesteśmy?-spytała a ja tylko wskazałem żeby dalej spała. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. W domu było ciemno postanowiłem nie zapalać światła. Po omacku zdjąłem buty i zaniosłem Sel na górę do mojej sypialni. Położyłem ją na łóżku i zdjąłem jej szpilki, a sam poszedłem wziąć prysznic. Zamknąłem drzwi od łazienki, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Kiedy wyszedłem i wytarłem się, zobaczyłem, że nie wziąłem piżamy. Zawiązałem, więc sobie ręcznik wokół pasa i wróciłem do sypialni. Zauważyłem, że Sell już nie śpi, ale ona chyba tego nie widziała , więc postanowiłem udawać, że tego nie wiem. Podszedłem do komody i zdjąłem ręcznik, a następnie zacząłem przeszukiwać szuflady w celu znalezienia moich ulubionych bokserek. Gdy je znalazłem założyłem i odwróciłem się. Selena leżała na łóżku i przygryzała dolną wargę
-Jesteś taki seksowny.-wstała i pocałowała mnie namiętnie w usta, a następnie zaczęła szperać w mojej komodzie z bielizną.
-Czego szukasz?-spytałem przytulając ją od tyłu. Włożyłem rękę pod jej bluzkę i zacząłem masować jej brzuch. Szedłem dłonią co raz wyżej i kiedy znalazłem to czego szukałem, ścisnąłem jej pierś a ona tylko mruknęła.
-Mmm...piżamy gdybyś mnie odwiózł do mnie do domu nie miała bym tego problemu.
-W mojej bieliźnie?-spytałem nieco zdziwiony, a ona przytaknęła i sięgnęła po jedne z moich bokserek oraz koszulkę i weszła do łazienki. Kiedy usłyszałem szum wody, wszedłem do łazienki i zabrałem jej ubrania które przed chwilą wzięła i schowałem do szafy. Położyłem się z powrotem na łóżko i czekałem na jej reakcje. Nagle woda przestała lecieć...
Justin!!!!- krzyknęła. Nie musiałem długo czekać. Wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem. Podeszła do komody i chciała wziąć kolejne bokserki, ale ja podbiegłem do niej, złapałem w pasie i podniosłem, a następni rzuciłem na łóżko. Spojrzała na mnie i przygryzła wargę. Wyglądała teraz tak seksownie, że nie mogłem się jej oprzeć, więc zacząłem całować ją namiętnie schodząc coraz niżej...
***
No hej! Pierwszy rozdział za nami mam nadzieje, że się podoba. Niedługo postaram się wrzucić następny. A! i mam wielka prośbę do wszystkich którzy odwiedzają mojego bloga. Jeżeli wam się podoba to polećcie go komuś, bo jeżeli nikt nie będzie go odwiedzał to przestane pisać, bo będzie to bez sensu :)
piątek, 8 marca 2013
Hej! Moja historia będzie opowiadać o miłości dwojga młodych ludzi, ale nie takich zwykłych. Jak w każdym związku nie będzie tak kolorowo jakby się miało wydawać, ale przecież prawdziwa miłość przetrwa wszystko...Czy to sprawdzi się także w tej historii?
A oto bohaterowie:
Justin:
Znany na całym świecie, idol milionów nastolatek. Niedawno skończył 18 lat, a już zdążył zawładnąć sercami tak wielu dziewcząt, a w szczególności jednej...Od kiedy jest pełnoletni mieszka sam w ogromnym domu , choć ma dziewczynę, którą darzy wielkim uczuciem.
Selena:
Piękna, utalentowana, młoda i szczęśliwa w swoim związku (cóż więcej można chcieć)....Tylko jak długo będzie szczęśliwa? Jest ona dziewczyną Justina i strasznie go kocha. Zaczynają swój związek traktować coraz bardziej poważnie i chcą niedługo kupić wspólny dom.
Vanessa:
Chris:
Samantha:
Najlepsza Przyjaciółka Justina. Zawsze w potrzebie go wspiera. Nigdy nic po między nimi nie było są tylko i wyłącznie kumplami. Kiedyś nie przepadała za Seleną, ale się przyzwyczaiła i nawet się lubią.
***
Mam nadzieje, że postacie wam się podobają już jutro pierwszy rozdział! ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)