- Sel wstawaj!- usłyszałam głos Justina.
- Zaraz....- przewróciłam się na drugi bok.
- Selena, ja mówię serio musimy jechać!- warknął na mnie.
- Yhm...
- Kurwa! Sama tego chciałaś!- poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce i gdzieś niesie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina z cwaniackim uśmieszkiem. Wiedziałam, że coś kombinuje. Chciałam zapytać, ale on nagle wrzucił mnie do wanny pełnej wody.
- Oszalałeś!!- zaczęłam krzyczeć. - Jesteś....ugh szkoda gadać.- wyszłam cała mokra z wanny. Posłałam mu wrogie spojrzenie, ale on tylko się śmiał. Sięgnęłam po ręcznik i wypchnęłam go z łazienki.
- Spokojnie.- zaśmiał się, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło.
- Zamknij się.- na szczęście dostosował się i już nic nie mówił. Wytarłam się i owinęłam ręcznikiem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Justina rozwalonego na łóżku. Spojrzał na mnie i przygryzł wargę. Postanowiłam się zemścić. Podeszłam do szafy sięgnęłam po ubrania z dolnej półki. Usłyszałam jak wstaje i idzie w moją stronę. Uśmiechnęłam się sama do siebie, wiedząc że mój plan działa. Położyłam ubrania na komodzie obok i zaczęłam je przebierać. Nagle poczułam jego ręce na moich biodrach. - Zabierz te łapy. - warknęłam.
- Sell, kochanie przepraszam.- powiedział, zjeżdżając swoimi dłońmi na moje pośladki.
- Powiedziałam wyraźnie. Zabierz te ręce. - Posłusznie odsunął się ode mnie. Wiedziałam, że teraz wyjdzie z pokoju, bo nie będzie mógł na mnie patrzeć i tak też zrobił. Teraz będzie wiedział, że ze mną się nie zadziera. Wybrałam białą koronkową sukienkę. Wzięłam też bieliznę i poszłam się przebrać do łazienki. Ubrana wyprostowałam włosy i przejechałam rzęsy maskarą. Gotowa wyszłam z łazienki. Dzisiaj miałam jechać z Justinem do szpitala odwiedzić chore dzieci i przekazać czek na ręce dyrektora szpitala. Uwielbiałam pomagać dzieciom. Uśmiechnięta udałam się schodami na dół. Przekroczyłam próg kuchni i zobaczyłam Sam przygotowującą sobie jajecznicę.- Cześć Samantha. - uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny.
- Cześć Sel.- odwzajemniła uśmiech i powróciła do przygotowania sobie śniadania. Spojrzałam na zegarek. Była już 11.24. Zastanawiałam się gdzie jest Justin. Powinniśmy za chwilę wyjeżdżać.
- Nie wiesz gdzie jest Justin? - spytałam nalewając soku pomarańczowego do szklanki.
- Pojechał do szpitala.- spojrzałam zdziwiona na dziewczynę. -A co?
- Sam?
- Tak.- teraz to już przesadził. Wypiłam szybko sok i skierowałam się do wyjścia. Ubrałam czarne szpilki na platformie, sięgnęłam po telefon i torebkę i wyszłam szybko z domu. Wykręciłam numer taksówki i poprosiłam o jak najszybszy przyjazd. Już po kilku minutach zobaczyłam zbliżającą się taksówkę. Wsiadłam szybko i powiedziałam adres. Dwie minuty przed rozpoczęciem byłam na miejscu. Zapłaciłam za transport i wbiegłam szybko do budynku. Na szczęście wiedziałam gdzie muszę się udać, więc zdążyłam na czas. Kiedy weszłam do sali, wszystkie twarze zwróciły się w moją stronę. Uśmiechnęłam się i ruszyłam na przygotowaną scenę. Niestety stał już na niej wyszczerzony Justin. W tamtej chwili miałam ochotę go udusić, ale wiedziałam, że muszę teraz zachować spokój. Po zaśpiewaniu kilku piosenek na zmianę z Justinem, zaczęliśmy rozdawać autografy i robić sobie zdjęcia z dziećmi. Po około godzinie z powrotem weszliśmy na scenę i przekazaliśmy czek na ręce dyrektora szpitala. Po godzinie 15 opuściłam szpital i ruszyłam w stronę postoju taksówek. Kiedy już złapałam za klamkę jednego z pojazdów usłyszałam za sobą głos Justina.
- Sel czekaj! - puściłam klamkę i odwróciłam się. Ujrzałam przed sobą biegnącego Justina. Podbiegł do mnie i złapał mnie za ręce.- Przepraszam Sel.- uśmiechnęłam się do niego i dałam buziaka w usta, a on przytulił mnie i uniósł do góry.
- Gdzie mnie znowu niesiesz? - zaśmiałam się , a on zaraz po mnie.
- A gdzie byś chciała? - zapytał zabawnie poruszając brwiami.
- Do domu. - spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki.- Jestem zmęczona.
- Ok.- powiedział i postawił mnie na ziemię. Otworzył mi drzwi i wsiadłam do samochodu. Po chwili dołączył do mnie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko, a ja pocałowałam go namiętnie w usta. Już po sekundzie jego język gładził moje podniebienie. Kiedy się od siebie odkleiliśmy, spojrzał na mnie zalotnie.
- Kocham cię, wiesz? - powiedział ukazując ponownie szereg swoich białych zębów.
- Wiem. - uśmiechnęłam się do niego.- Ja ciebie też.- ponownie musnęłam jego usta. Justin odpalił silnik i ruszył w stronę domu.
- Sel...
- Hm?
- Chcę mieć z tobą dziecko.
- Słucham?! Dziecko?- spojrzałam na Justina, ale on nawet nie drgnął.
- W sumie to może masz rację...jedno dziecko to mało. - chciałam coś powiedzieć, ale on zaczął mówić dalej.- Co powiesz na 3 albo 5 ? - myślałam, że może żartuje, ale nic na to nie wskazywało.
- A może 10, hm?- powiedziałam z ironią.
- Sel... wydaję mi się, że to lekka przesada, ale skoro chcesz- w końcu odwrócił się w moją stronę i poruszył seksownie brwiami.
- Justin, głupku! Ja żartowałam!- powiedziałam w momencie kiedy wjechaliśmy na podjazd.
- Ale chcesz mieć dzieci? - zapytał po czym zbliżył się do mnie.
- Pewnie, ale jeszcze nie teraz. - pocałowałam go namiętnie, a on przyciągnął mnie do siebie. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam całować po szyi.- Będziemy mieć całą gromadkę małych Bieberków.- powiedziałam kiedy odkleiłam się od niego.
- Jestem za! - zaśmiał się i wysiedliśmy z auta. Kiedy weszliśmy do domu, wszystkie światła były pogaszone. Znaczy, że nie ma Samanthy. Zdjęłam buty i udałam się do kuchni. Wypiłam szklankę coli i zaczęłam wyjmować z lodówki składniki na pizze.- Co robisz?- do kuchni wszedł Justin.
- Pizze.- podszedł do mnie i objął w tali, a ja cmoknęłam go w usta. - Pomożesz mi?
- Jasne.
- To pokrój warzywa, a ja zrobię ciasto. - uśmiechnęłam się do niego, a on od razu zabrał się do roboty. Chwilami nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, patrząc jak Justin nie może sobie poradzić z warzywami. - Jajka...jajka...
- Co mówisz kochanie?
- Justin gdzie trzymasz jajka? - zapytałam, a chłopak zaśmiał się.
- W majtkach. - spojrzałam na niego zdziwiona. Dopiero po chwili załapałam o co mu chodzi.
- Głupek.- zaśmiałam się- Nie o takie jajka mi chodziło.
- Szkoda. - podszedł do lodówki i zaczął ją przeszukiwać.- Sel, nie mam jajek. Pojadę do sklepu.
Justin
- Sel, nie mam jajek. Pojadę do sklepu. - wyszedłem z kuchni i ubrałem buty. Ruszyłem w stronę samochodu. Wsiadłem i odpaliłem silnik. Zastanawiałem się wciąż gdzie jest Samantha. Nie miałem pojęcia gdzie mogła pójść. Nagle gwałtownie zahamowałem. Wysiadłem szybko z samochodu i podbiegłem do leżącej na ulicy dziewczyny. Odwróciłem jej głowę w moją stronę i zamarłem. Przede mną leżała nieprzytomna Samantha.
- Sam! Obudź się!- zacząłem krzyczeć, ale ona nawet nie drgnęła. - Cholera! Sam!- potrząsnąłem nią, a ona otworzyła powoli oczy. - Co ci się stało?
- Ja...ja...- kiedy otworzyła usta, poczułem smród alkoholu.
- Piłaś? - zapytałem wściekły. Jak ona mogła się tak upić? Do nieprzytomności.
- Justin...ja...- plątał jej się język. Już nie miałem żadnych wątpliwości, że się spiła.
- No co?!- krzyknąłem zdenerwowany.
- Justin...ja...ja...cię kocham...
***
Hej kochani ! No to mamy nowy rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Widzę, że opuszczają mnie czytelnicy, bo jest coraz mniej wejść i komentarzy. Niestety ja nic na to nie poradzę, bo nie wiem nawet co jest tego powodem. Dziękuję za ostatnie 4 komentarze :) Niedługo postaram się dodać następny ^^ Papa
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ;)
Och, jestem strasznie ciekawa jak zareaguje Justin :) Czekam jak zawsze na następny i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuń@___swaggie___
Jeny , cudowny , czekam na NN *.*
OdpowiedzUsuńCiekawe co zrobi teraz Justin po tym jak się do dowiedział o miłości Sam do niego , Hahahaha xd :DD
Jej cudowny! <3 czekam nn !!!
OdpowiedzUsuńcudo *__* więcej nie będę się rozpisywać bo spiesze się na konkurs z przyrody :p
OdpowiedzUsuńTroszeczkę krótkie, ale za to zajebiste!
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny i to w tej chwili. :P
Pozdrawiam i życzę dużo wenki :D
P.S. Kiedy następny? ;D
Postaram się jeszcze w tym tygodniu :)
Usuńnapisz nowy ja najszybciej juz sie nie moge doczekac
OdpowiedzUsuńosz ty w mordę O.o
OdpowiedzUsuńciekawe jaka bedzie reakcja Justina , lecę czytać dalej :)
niesamowity blog <3